Filolog i językoznawca, uhonorowany nagrodą Lletres Catalanes zmarl 27-ego października 2010 roku, w wieku siedemdziesięciu lat.
Joan Solà - wielki obronca jezyka katalonskiego, profesor Katedry Jezyka Katalonskiego na Uniwersytecie w Barcelonie. Jeden z najbardziej szanowanych lingwistow w kraju, pisarz i milosnik kultury i jezyka katalonskiego, ktorego wiedze wyklada przy pomocy prostolinijnych artykulow, umieszczonych w prasie codziennej "Avui" - ich zbior ukazuje sie w wersji ksiazkowej pt. "Plantem cara" ("Stawiamy czolo"). Nie pozbawione ironii recenzje, pelne trafnych opini i argumentowane faktami historycznymi, o ktorych nikt juz nie wspomina. Wyglasza on na lamie prasy w sposob jasny i przejrzysty, to o co malo kto komentuje. Odwazny jezykoznawca w obronie honoru swojej pozbawionej wolnosci ojczyzny.
Oto jeden z artykulow umieszczonych w prasie:
Joan Solà,
(2008)
Była to lub nie była,
rodzina dobrze ułożona i katolicka z Mataró, rodzina Castenyer i Seda, w
której było trzech synów: Marc, Segimon i Gertrudis. Wszyscy trzej
oddani całkowicie religijnemu stylowi życia: Segimon był kapucynem,
Gertrudis karmelitą. Wspólnie zostawiają oni za sobą wiedzę dotyczącą
zdrowia. Marc poszedł do seminarium, a skończywszy naukę w Rzymie
doświadczył kilku tajemniczych obrządków w Genova i Marsella, aby w
końcu spotkać się z Gertrudis, w Mataró. Brak kultury i skromny typ egzystencji dzieci, pracujacych w fabryce tekstylnej, ostentacyjnego przedsięwzięcia,
(pracując dwanaście godzin dziennie) postanawiają pójść w kierunku nowej
idei: otwierają bezpłatną szkołę w rodzinnej okolicy.
Szybko
po tym, dwaj pracowici i zdecydowni bracia przybierają sie do realizacji
swojego projektu: założenia fundacji promującej chrześcijanizm i kulturę
kobiet, który powstał dzięki pomocy otrzymanego przez nich spadku i
wsparciem brata, Segimona. Biskup barceloński wydaje im pozwolenie.
Znajdujemy się w 1858 roku, dziś mija 150 lat.
Papież Pius IX błogosławi
ich zakład (1859), następnie otwierają oni pierwszy nowicjat dla
dziewcząt (1860). W taki sposób zrodziły się Siostry Filipińskie,
Misjonarki Nauki, które zaczynając w Katalonii znalazły dla siebie przyjazne miejsce na terenie calej Hiszpanii, jak i dwóch kontynentach amerykańskich:
Meksyk (1907), Kuba (1914), Chile (1950), Kolumbia, Stany Zjednoczone
(Las Vegas) i Republika Dominikańska. Wygląda na to, że liczne
przeszkody i presje, jakie bezustannie towarzyszyły działaniom, nie zdolaly
wpłynac na ich ostateczny stan i rozwój, gdyż siostry, zwycięsko dotarły, aż po sam
Sudan.
Dziś ich Dom Delegacji i Zarządzania znajduje się w Madrycie, a
kontakt z Barceloną podtrzymuje Szkoła Lurdes przy ulicy Lincoln, na
placu Galla Palícida.
Ze wszystkich miejsc w kraju,
wyznaczono delegatow, którym towarzyszyły kolorowe flagi. Minionego
22-ego października w kościele Świętego Josep, w Mataró obchodzona jest
uroczystości z okazji 150-tej rocznicy zalozenia fundacji, chór ze Szkoły
Lurdes towarzyszy podczas odbrawiania mszy.
Po mszy zostaje orgaizowany konkurencyjny
koncert; tuż przed odejściem na przekąskę, która czekała w rodzinnym
domu fundatorów po drugiej stronie ulicy Sant Josep.
Po czym, każda z
grupek widniejacych osob, pomalu rozchodziła się pomału na obiad.Wszystko bardzo adekwatne i
idealne: program był w języku katalońskim, a msza takze zostala wygloszona
po hiszpańsku ze względu na tak liczna delegację.
Nieszczęśliwy szczegół
przypomina, napomionajac wcześniej rodziny domu przy ulicy St. Josep z 1958-ego roku,
znajdującysię na placu, ktory zostal inaugurowanany w języku hiszpańskim. W
rezultacie to drugi z placow, który został odkryty w dzień rocznicy, miedzy
mnóstwem następnie po nim odkrytych, dziwacznie i nieszczęśliwie
inaugurowanych po hiszpańsku: A NN.HH. (fudatowana przez)
fundadores Marcos y Gertrudis Castañer y Seda com la memoria agradecida
en los 150 años de la Fundación Filipens. (...) RR. Filipenes Misioneras
de Eseñanza. Mataró, 22 de Noviembre de 2008.
Dla odmiany,
znajdują się tutaj trzy wielkie tablice zwisające z balkonów w języku
katalońskim, na których znajduje się informacja dotycząca powstania
Fundacji. Można powiedzieć, że to co efemeryczne jest w języku
katalońskim, a wszystko pozostałe na fasadzie domu, jest w hiszpańskim.
Świat wywrócony do góry nogami.
Za rubryki „Mówimy o tym”, dodatek Cultura z: "Avui", 6.12.2008, s.6.